Wołkołata - to wieś w Dokszyckim powiatu, Witebskiego obwodu Białorusi. Główną atrakcją wsi Wołkołata pojawia się kościół Świętego Jana Chrzciciela. Dana świątynia została zbudowana w 1893 roku, a na daną chwilę ona jest dobrze odrestaurowana. Kościół na wsi Wołkołata posiada ciekawą i pozostającą w pamięci powierzchowność. Ściany świątyni wyłożone przez kamień naturalny lecz rząd z kościołem rozmieściła się imponująca dzwonnica. Interesujące fakty z historii kościoła Świętego Jana Chrzciciela we wsi Wołkołata:
- Od momentu swej budowy pod koniec XIX wieku kościół ten nigdy nie był zamknięty, ani w czasie wojny, ani w okresie sowieckim. Świątynia działa też do dzisiaj.
- Niektóre ołtarze kościelne pochodzą z XVII wieku. Zostali przeniesieni do tej świątyni z poprzedniego drewnianego kościoła, który stał na tym miejscu.
- Kościół został zbudowany pod przykrywką naprawy poprzedniej świątyni, która stała na tym miejscu, która w rzeczywistości została całkowicie zburzona. Faktem jest, że w drugiej połowie XIX wieku na terytorium współczesnej Białorusi, która była częścią Imperium Rosyjskiego, wprowadzono zakaz budowy nowych kościołów, który został odwołany dopiero na początku XX wieku. Zakaz ten powstał w wyniku stłumienia powstań z XIX wieku.
- Starożytne organ zainstalowany w kościele jest aktywny, nawet więcej, dziś uważany jest za jeden z najlepszych w całym Witebskim obwodzie.
Kościół na wsi Wołkołata staje się ważnym zabytkiem architektury 19-go wieku, historycznokulturalną wartością i ciekawą osobliwością Białorusi. Także na wsi Wołkołata jest inna jedna nieduża osobliwość a mianowicie fragmenty gospodarstwa końca 19-go wieku. Sam folwarczny dom nie zachował się, ocalały tylko kilka gospodarczych budów odnoszących się do gospodarstwa.












1. Jeden z nich, większy, który wisi na galerii, to pierwsza wersja ikony namalowana Kazimirowskim, która, jak wiemy z Dzienniczka, nie spodobała się świętej Faustynie, gdyż nie oddawała piękna jej wizji.
2. Drugi (mały) obraz we wsi Wołkołata jest mniejszą kopią ostatecznej wersji ikony. Jest to tak, że aby namalować duży obraz potrzebna jest jego mniejsza kopia – szkic, aby zamawiający mógł odnieść się do propozycji artysty. Więc ten mały obraz, wiszący obecnie na słupie w kościele we wsi Wołkołata, jest drugim obrazem Jezusa Miłosiernego pędzla Kazimirowskiego, z którego potem został namalowany duży trzeci obraz, który stał się ostateczną wersją obrazu Jezusa Miłosiernego, a który obecnie znajduje się w kościele Świętej Trójcy w Wilnie, czyli w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
Otóż oba te obrazy-szkice Jezusa Miłosiernego przywiózł z Wilna do kościoła we wsi Wołkołata proboszcz parafii ksiądz Romuald Dronicz. Trzeba powiedzieć, że ksiądz Dronicz był bardzo ciekawą osobowością, gdyż był szperaczem i zbieraczem. Posiadał ciekawy zbiór starych i wartościowych druków. Jemu to ksiądz Michał Sopoćko, jako swojemu przyjacielowi, podarował dwa pierwsze obrazy Jezusa Miłosiernego namalowane jako szkice przez malarza Kazimirowskiego. Zrobił to zapewne dlatego, że chciał, aby w Wilnie został tylko jeden wizerunek Miłosiernego Zbawcy (trzeci, ostateczny). Dwóch pierwszych obrazów nie chciał niszczyć, dlatego podarował je dla kościoła, który znajdował się na skraju wileńskiej archidiecezji, daleko od głównych dróg.
Odbyło się to we wrześniu 1939 roku. Ksiądz Michał sprezentował księdzu Romualdowi obraz Jezusa Miłosiernego, wypowiadając następujące słowa: „Jeżeli będziecie modlić się przy tym obrazie modlitwą, której was nauczę, władze sowieckie nie zamkną waszej świątyni”. Tak właśnie się stało. Parafianie modlili się. Kościół zawsze był otwarty i prawie zawsze służył tu jakiś ksiądz, co było niemal cudem w tamtych czasach na Białorusi. Informacje przekazane w tym komentarzu są dokładne, pochodzące od arcybiskupa-seniora Mińsko-Mohylowskiego Tadeusza Kondrusiewicza, więc można temu zaufać.
Wybuch Drugiej Wojny Światowej uniemożliwił drukowanie reprodukcji i kopii dla tego obrazu i zaczęły powstawać obrazy Jezusa Miłosiernego w innych ujęciach nawet dowolnych do tego stopnia, że zaprzeczających samemu objawieniu. Powstało około dwudziestu różnych obrazów często nawet anonimowych.
Warto spróbować odczytać jaką scenę z Ewangelii przedstawia Obraz Wileński, ponieważ jest utarte przeświadczenie, że Obraz nawiązuje do dwóch scen: przebicie boku i wytryśnięciu Krwi i Wody oraz ukazaniu się apostołom w Wieczerniku. W tym celu najlepiej skorzystać z tekstu z Dzienniczka oraz zinterpretować to co się widzi na Obrazie. Tak więc Dzienniczek nie potwierdza wizyty w Wieczerniku a tylko nawiązuje do przebicia boku, czyli momentu śmierci Zbawiciela.
Na obrazie jedyne Światło wychodzi z Serca Jezusa i poza tym światłem nie ma na nim innego źródła światła. Dlatego Obraz może tylko przedstawiać śmierć na Golgocie, gdzie było ciemno z powodu zaćmienia słońca, zstąpienie do piekieł lub zmartwychwstanie w grobie. Może też przedstawiać śmierć, zstąpienie do piekieł i zmartwychwstanie w jednym, czyli okres od śmierci do zmartwychwstania w grobie.
Uzupełnienie do odczytania Obrazu Wileńskiego. Profesor Kazimirowski miał pokaźne wykształcenie malarskie w tym studiował symbolizm w szkole Krakowskiej. Umiał więc kodować za pomocą barw i symboli informacje jawne i ukryte (podprogowe) oraz umiał czytać takie obrazy. W przypadku malowania Obrazu Wileńskiego jego artystyczne ego nie było potrzebne, gdyż autorem projektu był Jezus a przekazywała szczegóły wtajemniczona w projekt zakonnica.
Znajomość symbolizmu przez Kazimirowskiego, pozwoliło na precyzyjne wymalowanie na płótnie szczegółów, które przekazywała siostra Faustyna. Postać Jezusa Miłosiernego ma aureolę/nimb zarezerwowaną dla boskości/świętości. Jezus jest ubrany w białą szatę tak jak pisze w Ewangelii, że szata nie była dzielona. Wychodzące z Serca Jezusa promienie są skierowane na patrzącego, a postać zatrzymuje się. Przypomina kapłana podchodzącego do wiernego, by mu udzielić Komunii Świętej. Pan Jezus dał przez siostrę Faustynę kilka wskazówek w tym ta główna brzmi: "Spojrzenie Moje z tego obrazu jest takie, jako spojrzenie z krzyża". Nie pozostaje nic innego jak zajrzeć do opisów ukrzyżowania zawartych w Ewangelii:
1. Św. Mateusza: "Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej".
2. Św. Marka: "A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej".
3. Św. Łukasza: "Było już około szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej".
4. Św. Jana: "Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali mu goleni, tylko jeden z żołnierzy przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda".
5. Modlitwa "Wierzę w Boga" zawiera słowa: "zstąpił do piekieł" czyli do królestwa ciemności. W obu rękawach szaty Zbawiciela na Obrazie Wileńskim są zarysowane postacie przestraszonych/pokonanych demonów. Być może więc jest to nawiązanie do zstąpienia do piekieł.
Eugeniusz Kazimirowski był jedyny do tej roli, gdyż malował metodą portretu pamięciowego. Metoda ta znana z kryminalistyki trafiła do niej dopiero dwanaście lat później, pierwszy raz w USA, niby wymyślona przez tamtejszego detektywa.
Kazimirowski potrzebował chyba tylko trzech obrazów, by wizję siostry Faustyny przełożyć na płótno. Ksiądz Sopoćko pozował tylko do szkicu pierwszego. Prawdopodobnie zachował się właśnie na Białorusi w Wołkołacie. Obecnie trwają badania historyków białoruskich w Mińsku tego płótna. Świadkowie zeznali, że przywiózł je tam w 1938/9 roku z Wilna nowo mianowany proboszcz ksiądz Dronicz. Drugi szkic był małych rozmiarów i zabrała go siostra Faustyna z Wilna w 1936 roku i zostawiła w Domu Generalnym w Warszawie na ulicy Żytniej. Tam nie został decyzją Matki Generalnej zawieszony, ale schowany za szafę (zeznanie)! Spalił się razem z budynkiem zakonnym podczas Powstania Warszawskiego. Były więc przynajmniej trzy oryginały, gdzie z dwóch pierwszych powstał trzeci końcowy czyli Obraz Wileński.